wtorek, 5 sierpnia 2014

Rozdział 35

- Iwona odezwij się proszę - spojrzałam mu prosto w oczy
- jestem w ciąży
- aha a myślałem że coś się stało - spojrzałam na niego krzywo . po 10 sekundach
- co ???
- jestem w ciąży
- będę ojcem
- tak
- będę ojcem
- kochanie ale to nie wszystko
- to nie moje dziecko - posmutniał
- czyś ty zwariował do reszty
- przepraszam nie powinienem nawet o tym myśleć kocham cię
- to będą bliźniaki
- to będę podwójnie ojcem

Chwycił mnie i zaczął kręcić wokół siebie . Będę ojcem krzyknął . Po czym namiętnie mnie pocałował . Kucnął prze de mną żeby mieć głowę na wysokości mojego brzucha i powiedział " tatuś się wami zaopiekuje " . Wróciliśmy do ośrodka Krzysiek dosłownie w podskokach . Weszliśmy do środka i skierowaliśmy się do stołówki ta siedzieli jeszcze wszyscy. Mój kochany mąż aż skakał z radości .
- Igła co się stało ???
- zostanę ojcem - ryknął na całą Spałę
Krzyczał to dosłownie co 2 sekundy podbiegł do trenera i pocałował go w policzek i ryknął mu do ucha " słyszał trener zostanę ojcem " Wszyscy zaczeli  się śmiać i złożyli nam gratulacje . Poszliśmy z dzieciakami na dwór i tam wszystko im wyjaśniliśmy a potem zaczęliśmy się z nimi bawić .

                                                                   Bella
  
Kiedy zostaliśmy już ze Zbyszkiem sami postanowiliśmy iść na spacer . Zibi objął mnie w pasie i tak szliśmy sobie aż do małej polanki . Tam usiedliśmy na trawie . Zibi cały czas trzymał mnie w ramionach . Czułam się wtedy taka bezpieczna . Wiedziałam że nic nie może mi się wtedy stać . Nagle ciszę przerwał Zbyszek
- chciałabyś mieć dzieci ??
- oczywiście że tak to najukochańsze osóbki na świecie . Może nie teraz ale w przyszłości chciałabym mieć taką małą kruszynę a nawet i dwie
- to jesteśmy tego samego zdania
- może i tak ale ja chce żeby wszystko było po kolei najpierw ślub a potem dzieci
- czyli że planujemy ślub - zaśmiał się atakujący
- może za parę lat jak nam wyjdzie
- oczywiście że nam wyjdzie
- może
- żadne może
Zibi posadził mnie sobie na kolanach i namiętnie pocałował ja oddałam pocałunek . Zibi błądził dłońmi po moim ciele nie przestając mnie całować . W tedy zadzwonił mój telefon no bo oni nie mają kiedy dzwonić . Odebrałam
- tak Igła co się stało ??
- no bo Zibi nie odbiera telefonu i was tutaj nigdzie nie ma więc zacząłem się martwić
- o co przepraszam bardzo ??
- o to żeby czasem za wcześnie wujkiem nie został
- papa Igiełko
- ale ...
Krzysiek nie zdążył nic więcej powiedzieć bo się rozłączyłam
- co chciał ??
- kazał ci przekazać że masz uważać bo on wujkiem zostać nie chce
- wariat
- to na czym skończyliśmy 
Znowu zaczęliśmy się całować ale długo to nie trwało bo znowu zadzwonił mój telefon . No zaraz szlak mnie trafi . odebrałam
- słucham
-co porabiasz ??
- Winiar ?? z kąt ty  masz mój numer ??
- od Igły no to co jak się bawicie ??
- świetnie do widzenia - rozłączyłam się
Usiadłam na trawie i głośno westchnęłam
- martwią się o ciebie - uśmiechnął się  Zibi
- aż za bardzo
Po chwili znów rozległ się dźwięk mojego telefonu
- słucham
- Bella nie widziałaś mojej szczoteczki do zębów ??
-na serio
- no nie widziałaś
- nie Kurek nie widziałam
- a zapytaj Zbyszka
- Zibi  nie widziałeś szczoteczki Kurka ??
- co ?? nie
- nie widział
- oki to nie przeszkadzam
- papa
- co powiesz na to żebym wyłączyła telefon - zapytałam
- jestem za a nawet przeciw - uśmiechnął się łobuziacko
Wstałam i wyciągnęłam ręce w kierunku Zbyszka
- co ty wyprawiasz ??
- mam ochotę na lody truskawkowe no choć - zrobiłam słodkie oczka
Atakujący zaczął się śmiać i wstał z trawy . Pocałował mnie w skroń i ruszyliśmy w stronę miasteczka . Atakujący kupił mi trzy gałki lodów truskawkowych . Oczywiście ja jak dziecko musiałam się cała upaprać . Zibi tylko zachichotał i wytarł mi nos serwetką .
- dzięki - uśmiechnęłam się nieśmiało
- mój kochany brudasek
- tak ja zawsze się muszę cała umazać
- i tak cię kocham - pocałował mnie w skroń i przytulił
- ja ciebie też wariacie
Posiedzieliśmy jeszcze trochę i czas było się zbierać . Wróciliśmy akurat na kolacje . Zjedliśmy i każdy poszedł do siebie . Miałam swój pokój więc Zibi się do niego do stosunkował . Wykąpaliśmy się i rozłożyliśmy się na łóżku . Włączyliśmy jakąś komedię i tak wtulona w mojego mężczyznę zasnęłam .



Drugi dzień przeleciał jak z bicza strzelił . Nie dawno przyjechałam a już się musiałam żegnać . Choć wcale nie chciałam opuszczać jego ciepłych bezpiecznych ramion . Niestety musiałam . W aucie włączyłam sobie muzykę na słuchawkach i odpłynęłam . Myślałam nad swoim życiem , nad tym wszystkim . Czy moje życie ma jakiś sens . I zaraz na myśl przyszedł mi Zbyszek i już wiedziałam że mam dla kogo żyć . Do kogo się przytulić w ciężkich chwilach . Iwona wysadziła mnie pod domem babci . Weszłam do środka i ściągnęłam buty . Weszłam do kuchni a tam na stole leżała karteczka .

                  Jadę z Dawidkiem do siostry na wieś .
                  Kolację masz w lodówce .
                  Kocham cię
                                             Babcia

Ja też cię kocham wyszeptałam . Wyciągnęłam kanapki z lodówki . Zaniosłam swoją torbę na górę . Po czym wróciłam do kuchni . Zrobiłam sobie herbaty . Usiadłam przy starym drewnianym stole zjadłam przygotowane przez babcię kanapki i wypiłam gorącą ciecz . Umyłam naczynia . Sprawdziłam czy na pewno zamknęłam drzwi . Po czym zaczęłam wchodzić po schodach rozpuszczając swojego niedbałego warkocza którego zrobiłam rano . Weszłam do swojego pokoju wzięłam z szafy piżamę i biorąc z torby kosmetyczkę ruszyłam do łazienki . Do wanny napuściłam gorącej wody . Z przyjemnością rozkoszowałam się wodą . Odprężyła ona moje ciało i duszę . Zmywała wszystkie problemy . Kiedy woda była już letnia . Wyszłam i owinęłam się wielkim puchatym ręcznikiem . Wytarłam się i ubrałam piżamę. Zmęczona ruszyłam do swojego pokoju . Napisałam do Zbyszka dobranoc i weszłam pod ciepłą kołderkę nawet nie wiem kiedy odpłynęłam .

                                                                 *****

 ten rozdział zostawiam bez komentarza :) pozdrawiam Wera