czwartek, 3 lipca 2014

Rozdział 34

Wstałam rano i po porannej toalecie wyszłam z domu . Po wczorajszej ulewie nie było śladu . Byłam ubrana w zwiewną różową sukienkę . Na nosie miałam okulary przeciwsłoneczne a na nogach balerinki . Z uśmiecham na ustach przechodziłam przez miasto . Kiedy doszłam pod odpowiedni adres zadzwoniłam do drzwi . Otworzyła mi Iwona
- hej
- cześć
- dzieciaki mamy gościa
- Bella - usłyszałam i nagle dwie małe istotki mnie przytuliły
- no to co robimy moje skarby
- malujemy - krzyknęły

Kiedy Iwona poszła do pracy to razem z dziećmi poszliśmy do papierniczego i kupiliśmy wielki brystol . Położyliśmy go na podłodze w pokoju . Wyciągneliśmy farby , pędzle i kubeczki z wodą .
- no to co malujemy
- nie wiem
- no to może namalujemy coś dla taty jak to niego pojedziecie to mu zawieziecie
dobra

Zrobiliśmy przepiękny rysunek namalowałam przepiękną mikase . Posprzątaliśmy i zostawiliśmy nasze dzieło do wyschnięcia . Zrobiłam obiad . Zjedliśmy . Potem przyszła Iwona a ja poszłam na trening . Po treningu zabrałam brata na plac zabaw . Akurat była tam też Iwona z dziećmi
- o cześć
- hej siadaj
- Iwona co cię trapi ??
- co ?? nic
- Iwona no przecież widzę
- przecież mówię że nic
- Iwona ulży ci
- jestem w ciąży - zatkało mnie
- gratuluje - przytuliłam ją
- z bliźniakami
- no to będziecie musieli kupić większy dom - zaśmiałyśmy się
- a jak nie damy sobie rady Krzysiek cały czas wyjeżdża a to reprezentacja a to mecze wyjazdowe
- dacie sobie radę ja wam pomogę
- dziękuję - pracodawczynie mnie mocno przytuliła
- nie ma za co
- jest jest
- Krzysiek wie
- nie sama nie dawno się dowiedziałam
- kiedy masz zamiar mu powiedzieć ??
- za dwa tygodnie mają wolny weekend mogą w tedy przyjechać do nich rodziny w tedy chce mu powiedzieć
- no to fajnie a mogę jechać z wami  chciałabym się zobaczyć ze Zbyszkiem
- no pewnie nawet na to liczyłam chce pogadać o tym z mężem w cztery oczy
- rozumiem

Zaczeło się ściemniać więc wróciliśmy do domu . Zjedliśmy kolację przygotowaną przez babcię . Potem wzięłam długą gorącą kąpiel . Kiedy byłam już w łóżku zadzwonił Zibi
- cześć kochanie
- no hej słońce
- jak ci minął dzień ??
- jak zwykle śniadanie trening obiad trening kolacja no i teraz leże sobie w łóżku i myślę o tobie
- oj jak słodko
- a tobie jak minął dzień ??
- Byłam u dzieciaków potem trening a potem plac zabaw z Dawidem no i gorąca kąpiel a teraz leżę sobie w łóżku i gadam z tobą
- no widzisz nawet to samo robimy . już za tobą tęsknię
- ja za tobą też
Porozmawiałam z nim jeszcze trochę potem zgasiłam światło i poszłam spać .


                                    DWA TYGODNE PUŹNIEJ

                                                                Zibi

Dzisiaj mają przyjechać rodziny wszyscy latają jak głupi , sprzątają , stroją się a ja siedzę i się zastanawiam czy ona przyjedzie . Czy tęskni . Ja tak bardzo za nią tęsknię . Za jej słodkim uśmiechem . Za truskawkowym zapachem i tymi cudownymi nogami . Myyy jak ja mam ochotę ją pocałować . Dobra Zibi weź się ogarnij Dziku ci tu od samego rana fruwa , szuka skarpetek, koszulki, stroi się, sprząta a ty sobie po prostu siedzisz .

- Zibi Zibi - nagle dostałem poduszką
- ej co jest ??
- no wołam cię i wołam
- sorry zamyśliłem się
- no to tak po pierwsze nie widziałeś moich adidasów ?
- których ??
- tych białych z czarnymi paskami
- w szafie za walizkami
- aha i po drugie mógłbyś w końcu ruszyć dupe i coś zrobić
- no za chwilę
- Zibi proszę cię
- no dobra  już

                                                                Bella

Spakowałam się i pojechałam taksówką do Iwony . Pomogłam jej spakować najpotrzebniejsze rzeczy i pomogłam dziecią zapiąć się w fotelikach . Wyruszyliśmy w podróż do Spały . Droga minęła nam szybko . Po drodze śpiewaliśmy piosenki . Cały czas się śmialiśmy . Przed ośrodkiem czekali już na nas chłopaki . Dzieciaki wyskoczyły z auta i rzuciły się na Igłę . A ja pobiegłam do Zbyszka i rzuciłam się mu na szyję on zaczął się ze mną kręcić w kółko a potem namiętnie mnie pocałował .
- fuj - odezwały się dzieciaki
- pogadamy za parę lat - Zibi się uśmiechnął i jeszcze raz mnie pocałował
- Zibi nie gorsz mi dzieci - odezwał się Igła
- ale ja ich wcale nie gorsze
- gorszysz
- nie
- tak
-  nie nie
- tak tak tak
- nie nie nie nie
-tak tak tak tak tak
- dzieci
- Iwona idziemy oni jak skończą to do nas dołączą
- co gdzie mi chcesz żonkę porwać ona jest moja i do mnie przyjechała - Igła obiął Iwonę w pacie i mocno do siebie przytulił
- oj ty mój kochany głuptasie
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać . Weszliśmy do ośrodka . Tam byli już wszyscy . Zjedliśmy wspólnie obiad . Iwona popatrzyłam na mnie znacząco a ja jej przytaknęłam .
- a to co za tajne znaki ??/- zapytał Zbyszek
- zaopiekujemy się teraz dziećmi
- co czemu ??
- później ci wytłumaczę
- ale ..
- żadnego ale potem
- ok

                                                           Iwona

- kochanie musimy porozmawiać
- ale o czym coś się stało - zaczął Igła
- przejdźmy się
- ok
- dzieci zostańcie teraz z Bellą
- dobrze mamusiu
Wyszliśmy z ośrodka i zaczęliśmy iść ścieżką
- Iwona
- daj mi chwilę
- dobrze
- Krzysiek muszę ci coś powiedzieć
-Iwonka co się stało - widziałem jego przerażony wzrok . sama usiadłam na ławce i patrzyłam na ziemię

                                                          ************
kolejny raz was przepraszam ale nadal nie mam weny :( czasami czuję się jakbym pisała to sama do siebie .... zastanawia mnie czy ktoś w ogóle to czyta
pozdrawiam Wera <3