poniedziałek, 9 września 2013

Rozdział14

Gdy się obudziłam moja poduszka była coś twardsza niż wieczorem . I coś spoczywało na moim biodrze . Powoli otworzyłam oczy . Moja głowa wcale nie leżała na poduszce lecz na klatce piersiowej Zbyszka . A na biodrze spoczywała jego dłoń . Wyswobodziłam się z objęć atakującego i poszłam do kuchni . Spojrzałam na zegar . Dochodziła 9:00 . Postanowiłam zrobić naleśniki . Nakryłam do stołu . Postanowiłam obudzić chłopaków . Weszłam do sypialni Zbyszka .

- Zibi śniadanie
- kotek jeszcze pięć minut
- Zbyszek twoja mama przyjechała
- co kiedy ?? Już wstaje -a ja   roześmiałam się
- świetna mina
- wiesz co grabisz sobie
- ja nieee . Zrobiłam śniadanie choć
- wiesz co ja cię nie oddaje zostajesz tutaj i będziesz mi gotować
- dobra ale załatwisz mi autografy całej reprezentacji
- zgoda

Kiedy wyszłam z sypialni Bartmana zauważyłam że mój brat siedzi już przy stole i czeka na nas . Podeszłam do niego i ucałowałam go w głowę

- co głodny ??
- strasznie gdzie Zbyszek ?? znowu się obija
- wcale się nie obijam - oburzył się gospodarz
- no w końcu jesteś już chciałem po ciebie iść
- dobra jemy bo ostygnie


Usiedliśmy przy stole i zjedliśmy śniadanie . Potem ubraliśmy się i poszliśmy do Ignaczaków . Tak poszliśmy była śliczna pogoda . Kiedy doszliśmy zapukaliśmy do drzwi .

- o hejka
- siema Igła możemy
- no pewnie ale na chwile bo zaraz wyjeżdżamy
- no spoko
- chodźcie do salonu
- cześć Iwona - podeszłam i przywitałam się z pracodawczynią
- hej Bella
- Bella Bella - usłyszałam głos dzieci
- Witajcie moje skarby
- Bella jedziemy do zoo i tacie podobały się prezent które mu zrobiliśmy - zaczęła Dominika
- a i twój obraz wisi w sypialni rodziców - dokończył Sebastian
- tak te moje bazgroły powiesiłaś Iwona
- jakie bazgroły ty świetnie rysujesz
- Po mamusi - wtrącił Dawid
- a czemu ja tego arcydzieła nie widziałem ??
- no to choć pokarze ci - za proponował Igła

Dzieciaki poszły się bawić . Zostałam sama z Iwoną .

- I jak się czujesz ???
- dobrze
- kiedy przyjeżdża babcia ??
- w niedziele wieczorem a chłopcy kiedy jadą ????
- w niedziele rano
- a mam te bilety na mecz
- no to super na pewno będziemy

Poszłam i wyciągnęłam z torebki bilety . Podałam je Iwonie . Igła z Zibim właśnie wrócili

- czemu mi nie powiedziałaś że tak ślicznie rysujesz ??
- no przestańcie już to zwykły rysunek
- to nie jest zwykły rysunek to arcydzieło
-no proszę
- ale ty masz talent
- Zibi ja cię proszę
- no dobra dobra nie denerwuj się
- ja się wcale nie denerwuję
- no właśnie widać
- czy to był sarkazm
- nieeee oczywiście że nie
- Zbigniewie Bartmanie grabisz sobie
- ja
- nie ten za tobą
- Igła widzisz grabisz sobie
- co ja ??
- nie on tylko ty debilu
- jak ty mnie nazwałaś  - ZB9 zaczął się do mnie zbliżać
- debil
- oj przegięłaś - Zibi zaczął mnie łaskotać
- nie przestań proszę
- Dlaczego ?? debil nie musi
- no przepraszam proszę przestań - wylądowałam na kanapie , a Zbyszek na mnie . Nie przestawał mnie łaskotać

Igła z Iwoną zaczęli się z nas śmiać . Zibi przestał mnie łaskotać i oboje spojrzeliśmy na Ignaczaków .

- a wy z czego rżycie - odezwał się ZB9
- wyglądacie jak zakochane w sobie nastolatki

Zrobiłam się czerwona . To jeszcze bardziej rozśmieszyło gospodarzy . Zbyszek spojrzał na mnie i się uśmiechną . Po chwili rodzina Ignaczaków musiała się zbierać do wyjazdu . Więc wyszliśmy i ruszyliśmy w stronę domu . 

- Dawid dzisiaj pójdziesz ze mną na trening
- ale dlaczego ?? nie mogę zostać ze Zbyszkiem ??
- kochanie Zbyszek ma pewnie jakieś plany a my mu tylko przeszkadzamy
- ej nie wygaduj bzdur z miłą chęcią zajmę się twoim braciszkiem
- nie no nie chce robić ci kolejnego kłopotu
- jakiego kłopotu
- ty na pewno masz jakieś plany a my ci tylko przeszkadzamy
- tak naprawdę to nie mam żadnych
- no dobrze ale wiedz że to praktycznie cały dzień . Jak coś to go po prostu przywieź
-to kiedy ty masz ten trening ??
- od 13 - 16 a potem dwie godzinki przerwy i od 18 - 20
- tylko 2 godziny wolnego
- no ale się nie dziw jutro mamy mecz  , jak ci to przeszkadza to go wezmę ze sobą
- ja chce zostać ze Zbyszkiem - odezwał się Dawid
- przecież mówię że z miłą chęcią się nim zajmę ale musisz zrobić nam obiad
- niech wam będzie

 Wróciliśmy do domu . Zabrałam się za obiad . Postanowiłam zrobić lassanie . Przygotowałam składniki , zaczęłam układać warstwy . Zibi zbliżył się i chciał ukraść kawałek mięsa ale uderzyłam go chochelką .

- ała bolało
- miało gdzie te łapy
- no daj spróbować
- spróbujesz jak będzie gotowe
- ale ja chce teraz
- nie Zibi
- ale ja chce

Podniosłam chochelkę do góry i wskazałam na ZB9 . Zapomniałam o sosie . Na twarzy Zbyszka była teraz czerwona kreska .

- sorki nie chciałam
- yhhym już uwierzę
- poczekaj już wytrę

Wzięłam ściereczkę i chciałam go wytrzeć ale wtedy Zibi się do mnie zbliżył i mnie objął . Przejechał swoim policzkiem po moim . Teraz i ja byłam umazana sosem pomidorowym . Zbyszek jednak się nie oddalił . A ja znowu utonęłam w jego zielonych oczach . On patrzył w moje .

- jak dzieci - odezwał się mój młodszy brat . Natychmiast od siebie odskoczyliśmy
- co my ??
- no wy a co niby ja jestem cały umazany sosem
- nooo - ochlapałam brata
- ej
- dobra wynocha z kuchni bo nie będziecie jeść
- no dobra

Chłopaki wyszli a ja skończyłam swoje dzieło . Włożyłam je do piekarnika i dołączyłam do chłopców . Którzy siedzieli na kanapie i coś oglądali . Jak obiad był gotowy to razem nakryliśmy do stołu . Nałożyłam każdemu na talerz kawałek mojego dzieła .

- myyy pyszne
- tak przeszłaś samą siebie - za czerwieniłam się i spuściłam wzrok
- o której wychodzisz ??
- w pół
- ok

Zjedliśmy . Posprzątałam ze stołu . Zaczęłam zbierać się do wyjścia . Na hali były już dziewczyny .



                                                                         ********
no i mamy czternastkę . przepraszam was bardzo za to że tak długo nie pisałam . ale zrozumcie zaczęła się szkoła i nie będę mogła już tak często dodawać rozdziałów ale się postaram :) Wera



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz